piątek, 2 maja 2014

Rozdział 54 część 1

******** 3 dni później *******
**** Prespektywa Alexis****
Właśnie żegnałam się z Zaynem. Dzieci to samo chociaż prawie spały to i tak wstały by pożegnać się z nim.
A: Uważaj na siebie nie rób niczego głupiego. Kocham cię -dawałam wykład mu
Z: Wiem kocie nie martw się będę uważał kocie. Ja też Ci3 kocham-pocałował mnie lekko -i ty też uważaj na siebie, a raczej na was-dotknął mojego brzucha i wskazał na Ally i Tommiego
A: Będę spokojnie-przytuliłam go
L: Zayn !!-krzyknął Louis
Z: Co ?!-odkrzyknął i przytulił dzieci
L: Jedziemy-odpowiedział
Zayn westchnął pocałował dzieci w czoło. Pocałował mnie i poszedł w stron3 busa. Odwrócił się i pomachał nam po czym wsiadł do vana i odjechali. Weszłam z dzieciakami do domu. Ally z Tommym poszli jeszcze spać na co sama się skusiłam i poszłam do sypialni. Położyłam się i usnęłam....
Obudziło mnie to, że ktoś położył mi się do łóżka. Poczułam psy i dzieci. Zaraz co ? Jakie psy otworzyłam szybko oczy i zaczęłam się rozglądać. Zobaczyłam słodkiego labladora ze wstążką na szyji. Szeroko otwarłam oczy i spojrzałam to na psa to na dzieci.
A: Skarby moje kochane skąd macie tego pieska ?-zapytałam
Al: Znaleźliśmy go w diomi ze wsystkimi recami od taty - odpowiedziała
A: Od taty ?-zapytałam
T: Tiak-przytaknął
Wzięłam swój telefon wybrałam numer Zayna i czekałam aż odbierze.
* Rozmowa*
Z: Hej skarbie-powiedział
A: Hej możesz mi wytłumaczyć skąd mamy psa i jakim cudem hmm ?-zapytałam
Z: To jest suczka nazywa się Vivian znalazłem ją taką zmarnowaną i musiałem ją wsiąć. Wybacz-odpowiedział
A: Dobrze wybaczam, ale Vivan ? Sam jej dałeś tak na imie ?-pytałam
Z: Nie miała zawieszoną kartonowa tabilczke na sznurku z tym imieniem-odpowiedział
A: Dobrze co zamierzasz zrobic ? Od kiedy ona jest tak a propo u nas ?-zapytałam
Z: Od 2dni-odpowiedział
A: Dobra, a co zamierzasz mam ją zostawic u nas czy co, bo dzieci chyba się przywiązały do Vivan ?- zapytałam
Z: Chce ją zostawić- odpowiedział
A: No dobrze niech zostanie, a jak zgłosi się po nią właściciel to co wtedy ?-odparłam
Z: Wątpie-odpowiedział
A: To w takim razie zostaje - westchnęłam
Al: Jeeeeeej !-krzyknęła
A: Moje misie-zaśmiałam się
T: Nio twioje -powiedział
Z: Skarbie kończe bo lądujemy pa pa kocham Cię-powiedział
A: Ja Ciebie też - odpowiedziałam
Rozłączył się odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku. Vivi podeszła do mnie i zaczęła mnie lizać. Fuu odsunęłam ją od siebie, a dzieci zaczęły się śmiać. Viv opuściła uszy jakby wyczuła moją niechęć i odeszła. No kurcze zrobiło mi się przykro zawołałam ją i z powrotem była koło mnie.
Al: Cio lobimy ?-zapytała głaszcząc Viv
A: Wyjdziemy na spacer ?- zaproponowalam
T: A Viv z niami ?-zapytał
A: Nie mamy smyczy to może najpierw pójdziemy jej kupić potrzebne rzeczy i zaś p9jdziemy na spacer- odpowiedziałam
Al: Diobzie-uśmiechnęła się
Pogłaskałam Viv i wstałam z łóżka. Poszłam ubrać dzieci wzięłam torebke i zeszłam na dół.
A: Viv my idziemy nie pogryź niczego bo nie wiem co zrobie -mowiłam do psa
Wzięłam dzieci wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do zoologicznego. Kupiliśmy co trzeba i wróciliśmy. Weszliśmy do domu Viv leżała na kanapie wzrokiem przeleciałam i stwierdziałam, że wszystko jest w porządku. Poszłam do kuchni wyciągnęłam miskę nalałam jej wody nasypałam karm3 i ustawiłam obok szafki. Uśmiechnęłam się kiedy zaczęła jeść. Wzięłam smycz i gdy się najadła poszliśmy na spacer. Poszliśmy do parku dla psów. Dobrze, że była mała bo tak dzieci mogły ją prowadzić. Zauważyłam po drodze kilku paparazzich. Nie zwróciłam na to uwagi i dalej chodziliśmy po parku. Dzieci były bardzo szczęśliwe.Zaczęliśmy się zbierać do domu.
Al: Mamo, a dzie bedie spiała Viv ?-zapytała
A: Tam gdzie będzie chciała- odpowiedziałam
Al: Aaa-powiedziała
Poszliąmy do domu. W domu odpięłam smycz Viv, a ta pobiegła do salonu, a dzieci za nią. Poszłam zrobić obiad. Dziś postanowiłam zrobić kurczaka w tym czasie zadzwoniła do mnie mama pogadaliśmy powiedziałam jej o ciąży na co się zaśmiała i pogratulowała nam. Powiedziałam jej też o Vivi na co zaśmiała się, że Zayn ma takie pomysły. Pogadałam jeszcze chwilę z nią i skończyliśmy bo mama szła do pracy. Zrobiłam obiad i zawołałam dzieci. Wbiegły do kuchni, a za nimi Viv, która poślizgnęła się na płytkach i wpadła na ściane. Zaśmiałam się z tego i podałam dziecią talerz z obiadem.Pocłowałam Viv w łebek, a ona zamyrdała ogonkiem. Usiadłam przy stole dołączając do dzieci i zaczęliąmy jeść.Uśmiechnęłam się posiłek jedliśmy i wymienialiśmy kilka słów.
A: Jutro do przedszkola - powiedziałam
Al: Niee-jęknęła
A: Taak-odpowiedziałam jej
Al: Nio diobzie-mruknęła
Zjedliśmy obiad zaczęłam sprzątać. Dzieci się bawiły w salonie z Vivan i zabawkami. Zmywałam naczynia gdy usłyszałam dzwonek do drzwi krzyknęłam prosze.
A: Kto ?-zapytałam
P: Perrie-odpowiedziała
I w tej chwili Viv zaczęła szczekać na Perrie.
A: Viv ! Już starczy- krzyknęłam
Viv podeszła do Perrie obwąchała ją i poszła do salonu.
P: Śliczna-skomentowała
A: Tak bardzo-powiedziałam
P: Skąd ją macie ?-zapytała
A: Zayn ją znalazł- odpowiedziałam
P; Oo to słodko-powiedziała
A: Bardzo, dzieci się już przywiązały do niej- uśmiechnęłam się
P: Nie dziwię się-zaśmiała się
Dołączyłam do niej wstawiłam wode na herbate i kawe.
P: Co u Ciebie ?-zapytała
A: Dobrze, a u Ciebie- odpowiedziałam
P: Też. Jak z Zaynem ?- zapytała
A: Świetnie-uśmiechnęłam się
P: To dobrze
I tak z Perrie gadaliśmy na różne tematy. Później poszliśmy znów na spacer z Viv i wróciliśmy do domu. Wykąpałam dzieciaki i położyłam spać. Pożegnałam się z Perrie i sama poszłam pod prysznic. Umyłam się i położyłam. Gdy miałam już usypiać usłyszałam drapanie w drzwi. Westchnęłam i wpuściłam Viv do środka. Położyła się na łóżku i wtuliła we mnie. Super Viv zastąpi mi Zayna. Zaśmiałam się w myślach i usnęłam.
******** Następnego dnia********
Obudziła mnie Vivi spojrzałam na zegarek i zaczęłam wstawać. Wzięłam ciuchy poszłam do łazienki umyłam się. Zeszłam na dół wypuściłam Viv na podwórko i poszłam obudzić dzieci. Wstały niechętnie z łóżka. Ubrałam je i zeszliśmy na dół Podałam im śniadanie i zaczęli jeść. Zaczęliśmy się zbierać do przedszkola. Wzięłam ich plecaki i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Viv w ostatniej chwili też wskoczyła. Zaśmiałam się i pojechałam zatrzymałam się pod przedszkolem pożegnałam się z dziećmi i jechałam odwieźć Viv do domu. Mała nie chciała iść. Spieszyłam się do pracy. Wzięłam Viv na ręce i zaniosłam do domu. Pisnęła pogłaskałam ją i po chwili przypomniałam sobie, że Danielle jest w domu zaniosłam ją tam i poprosiłam dziewczynę. Zgodziła się i pojechałam do pracy. Szybko się uwinęłam i po chwili byłam na miejscu. Przebrałam się i zaczęliśmy robote. Wszystko minęło szybko i zanim się obejrzałam jechałam po dzieciaki. Odebrałam je i pojechalidmy do domu. Weszliśmy do domu Ally poszła do salonu i zaczęła krzyczeć. Pobiegłam do salonu.
A: Co się stało ?-zapytałam
Al: Dzie Viv ?-zapytała
A: U cioci Danielle zaraz pójdę po nią-odpowiedziałam
Ally skinęła głową, a ja poszłam po Vic. Weszłam do domu obok i od razu przybiegła do mnie Viv. Wzięłam ją na ręce pożegnałam się z Dan i poszłam do domu. Weszłam do domu i od razu wypuściłam Viv z rąk, a ta poleciała do salonu gdzie były dzieci. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić naleśniki. Wyciśgnęłam sos czekoladowy, bitą śmietane i ustawiłam na stole. Dzieci wpadły do kuchni i usiadły przy stole. Podałam im naleśniki i zaczęliśmy jeść. Viv jadła swoje gdy się już najadła położyła się pod moimi nogami. Zjadłam swój obiad i odłożyłam do zmywarki. Dzieci też zjdały wzięli Viv i poszli z nią na podwórko. Włożyłam do zmywarki wszystko i poszłam do salonu. Zadzwonił Zayn opowiedziałam mu o wszystkim co się u nas wydarzyło. Ciągle powtarzał, że tęskni oczywiście mowiłam mu to samo. I dodałam, że Viv w nocy mi go zastępuje na co zaczął się śmiać.
Z: Będe zazdrosny - mruknął
A: Oo masz o co jest taka wygodna miekka normalnie - zaczęłam wymieniać
Z: Ej foch - zasmiał się
A: No co zastępuje mi cię w końcu, a ja mam wymagania - odpowiedziałam poważnie
Z: Wiem misiu - powiedział
A: No wiesz lepsza ona niż bym przyprowadziła jakiegoś chłopaka, - odparłam
Z: Nawet tak nie myśl - powiedział
A: Ja tylko mówię - odpowiedziałam
Z: Nooo ja mam nadzieję, jesteś moja - powiedział
A: Tak tak wiem - zaśmiałam sie
Z: Noo Kocham ci
A: Hmmm.... - zawachałam - no ja Ciebie też - powiedziałam
Z: Już myślałem - zaśmiał się A: Cio ? - zapytałam
Z: Że powiesz nie - odpowiedział
A: A jeśli bym powiedziała ?- zapytałam
Z: Przyjechałbym tam do Ciebie i byd zmieniła zdanie - odpowiedział
A: Coś sugerujesz ? - zapytałam
Z: Może - odparł
A: Ty zboczeńcu - powiedziałam ze śmiechem
Z: Tylko twój
A: No mój tylko mój - powiedziałam
Z: Chce tam być - mruknął
A: Oj uwierz też bym chciała żebyś tu był - odpowiedziałam
Z: Jak dzieci ? - zapytał
A: Bardzo dobrze bawią się z Viv na dworze - odpowiedziałam
Z: Polubili ją - stwierdził
A; Bardzo - odparłam
Z: A ty ją lubisz ?- zapytał
A: Tak polubiłam ją jest słodka - odpowiedziałam
Z: Ale ja bardziej prawda ?- zapytał
A: Tak kotku - odpowiedziałam
Zayn chciał coś powiedziex, ale usłyszałam głośny płacz Tommiego.
A: Misiek kończe oddzwonie za minutke - powiedziałam szybko i rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź.
Pobiegłam tam i zobaczyłam Tommiego leżącego na trawie, który strasznie płakał i trzymał się za noge.Podbiegłam do niego i wzięłam na ręce.
A: Co się stało misiu ?- zapytałam
Nie odpowiedział tylko głośniej płakał. Spojrzałam na Ally.
Al: Bawiliśmy się w belka i Tiomi upadł nia kamień i siobie nioge wyklecił chiba - powiedziała
A: O bośe jedziemy do lekarza, Ally ubierz się - zwróciłam się do niej
Wstałam z Tommim na rękach i poszłam do domu. Wzięłam telefon torebkę i poszliśmy do samochodu. Zapięłam dzieci wsiadłam za kierownicą przed tym napisałam Zaynowi, że zadzownie pod wieczór.
CDN..
************************************
Hej mamy dla Was następny rozdział. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba. Przepraszamy za błędy. Do następnego // Malikowa, Hazzowa i Horanowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz