środa, 7 maja 2014

Rozdział 56 część 1

        ******** Tydzień później ********
                **** Oczami Alexis ****
W końcu wiedzieliśmy, że z Cassie jest już lepiej znaczy ja wiedziałam Zayn się dopiero dowie. Przeglądałam właśnie sobie Twittera strasznie sie tu nudziłam zobaczyłam tweety skierowane do mnie z pytaniami jak sie czuje i w ogólne. odpowiedziałam oczywiście na te pytania. Jak zawsze rano o tej samej godzinie przychodzi do mnie pielęgniarka, która zabiera mnie do dzieci bym mogłam je nakarmić. Nakarmiłam dzieci i wróciłam na sale szkoda, że nie mogą być koło mnie no, ale cóż jakoś muszę to przeżyć. Położyłam sie z powrotem na tym strasznie nie wygodnym łóżku chciałam bym już wrócić do domu, ale nie mogę. Do sali wszedł Zayn bez dzieci pewnie w przedszkolu za pewnie.
Z: Hej kotku - pocałował mnie
A: hej skarbie - uśmiechnęłam sie
Z: Jak się czujesz ? - zapytał i usiadł na krzesełku
A: Dobrze - odpowiedziałam
Z: A maluchy ? - zapytał
A; Dobrze z Cassie lepiej juz niż było - odpowiedziałam
Z: Tak ? To cudownie - ucieszył się
A: W końcu - powiedziałam
Z: No w końcu w końcu - uśmiechnął sie
A: Chciałam bym już wrócić do domu te łóżka są niewygodne i to strasznie - wypowiedziałam z grymasem na twarzy
Z: Jeszcze trochę - pocałował mnie w policzek
A: No wiem dam rade -powiedziałam
Z: Oczywiście, że dasz
A: Kocham cię - powiedziałam
Z: Ja Ciebie też maleńka najbardziej na świecie - pocałował mnie lekko
Uśmiechnęłam się lekko do Niego
Z: Byłem wczoraj na zakupach z dziećmi - powiedział w jednym momencie
A: I ? - zapytałam
Z: Dzieciakom spodobało się kupowanie ciuchów kupiłem im różne ciuchy no i maluchom też Ally z Tommym wybrali naprawdę słodkie ubranka dla nich - powiedział z uśmiechem
A: Oooo - odpowiedziałam
Z: Zresztą sama zobaczysz Ally jak sie dziś ubrała nie chciała niczego innego tylko nowe ciuchy mała uparciucha - zaśmiał się
A: Jak tatuś - zaśmiałam sie
Z: Ja uparty no chyba nie - powiedział
A: O tak tak jesteś uparty - odpowiedziałam
Z: Ty też - powiedział
A: Oj tam oj tam
Zaśmialiśmy się oboje z tego miał rację mała odziedziczyła tą upartość po Nas
Z: Tęsknimy - powiedział
A: Ja za wami też nawet bardzo - odpowiedziałam
Z: Damy radę skarbie jeszcze trochę i będziesz z maluchami razem z nami - pocałował mnie w rękę
A: I tak długo - mruknęłam
Z: Zobaczysz szybko minie zanim sie obejrzysz będziecie z nami - powiedział
A: Oby
Z: Zobaczysz skarbie i nie smutaj mi proszę - powiedział
A: No dobrze - odpowiedziałam
Uśmiechnął się i ja też. Zayn siedział tu tak długo, aż nie musiał jechać po dzieci. Pożegnał się i obiecał, że przyedzie z dziećmi wyszedł. Tak jak obiecał wrócił po 2 godzinach z dziećmi. Ally z Tommym od razu do mnie przybiegli przywitali się wyściskali i wycałowali. Uśmiechnęłam się do Nich
A: Słyszałam, że na zakupach byliście -odezwałam się
Al: Nio ziobac mama - powiedziała i stanęła tak bym mogła ją zobaczyć. Była ubrana w taki zestaw

A: Ślicznie myszko - powiedziałam
Al: Nio wjem - odpowiedziała, a ja się zaśmiałam
Z: Powiedz mamie co w przedszkolu dziś zrobiłaś - odezwał się Zayn
Al: Njic - powiedziała niewinnie
A: Ally - spojrzałam na nią
Al: Nio bio diś psysła jakaś pjani i nam głowki splawdzała nio i wydalłam sję na nią ze ziepsióła mi flyzulę - wzruszyła ramionami
A; Ally misiu - zaczełam, ale przerwała mi
Al: Nio i jia dio niej ze mi ma ją poplawiać, albo naśle nia nią wujka Halego i Lou i reste njo i chyba sje wystlasyła bio mi zlobiła nową - dokończyłam, a ja padałam na poduszki jak to usłyszałam. Zayn zaczął się śmiać, a ja leżałam na łóżku i kręciłam głową z desperatą.
Al: Nio cio wujek haly z Lou powiedeli, że jiak cioś bedie w psedskolu tio mam mówjić, że ich naśle nia nich - odpowiedziała
Z: Boże - wydusił przez śmiech
A: Muszę sobie porozmawiać z wujkami - powiedziałam
Z: Popłakałem sie - otarł łzy
Wzięłam mój telefon z szafki wykręciłam numer i czekałam aż Liam odbierze
A: Za 10 minut u mnie wszyscy i to biegiem - powiedziałam zanim zdążył coś powiedzieć i się rozłączyłam.
Zayn spadł z krzesła i zaczął się śmiać turlając po ziemi. Żyje z idiotą. Zabije tych dwóch zabije normalnie. Chłopcy po 20 minutach byli w sali.
A: Spóźniliście się 10 minut - powiedziałam
Li: Korki były - odpowiedział
Ni: Co się stało ? - zapytłl Niall
A: Louis Harry do mnie - powiedziałam
Oni niepewnie podeszli do mojego łóżka. W ręku miałam zwiniętą gazete. Nachylili się do mnie, a ja ich po łbach zaczęłam tą gazetą okładać. Zayn znów spadł z krzesła śmiejąc się.
L i H: Ała przestań przestań nic nie zrobiliśmy - darli się
Przestałam ich okładać gazetą i spojrzałam spod byka.
Z: No nie moge - turlał się po ziemi wspominałam, że żyje z idiotą jeśli nie powtórze żyje z idiotą
A: Wy - wskazałam na Lou i Hazze - Za mnie czy Zayna będziecie chodzić do przedszkola - powiedziałam
L: Czemu ? - zapytał
A: Czemu czemu ? Allyson skarbie powiedz co zrobiłaś dziś w przedszkolu - zwrociłam się do córki
Mała powtórzyła wszystko tak jak mi odpowiedziała. Gdy skończyła Zayn ryknął jeszcze większym śmiechem, a za nim w ślady poszli Liam i Niall.
A: Więc już wiecie ? - zapytałam
H: Noo.... - zaczął
A: No co noo ? - zapytałam
L: Powiedzieliśmy tak, ale mieli użyc tego jak ktoś im by dokuczał, a nie na higienistce - mruknął Louis
Chłopaki ryknęli ponownie śmiechem ja zwariuje normalnie zwariuje.
A: Dobra weźcie już nic nie mówcie jej żeby coś zrobiła - odpowiedziała
Al: Alie jia mam jesce kilka asiów w lękawie - odezwała się
A: Jakich ?- zapytałam
Al: Nje mioge zdladzić - odpowiedziała
Z: A mi ? - zapytał
Al: Nje
A: Boże dziecko po kim ty jesteś taka ? - zapytałam siebie
Al: Po was - odowiedziała mi
A: Skarbie moje kochane chciałaś powiedzieć po tatusiu bo ja to byłam grzeczna - powiedziałam
Z: Ja też- odezwał się
A: Skarbie twoja mama mówiła jaki byłeś niegrzeczny - odpowiedziałam
Z: Kłamała - powiedział
A: Jasne, a moje prawdziwie imie to Jadwiga
Ni: Ładnie - odezwał się Niall
Posłałam mu spojrzenie mówiące Jasne mów dalej. Zayn nic już nie powiedział.
Ni: No co ? - zapytał
A: Nic nic - odpowiedziałam
H: Ehh..- usiadł na krześle
A; Chlopaki - powiedziałam
Wszyscy: Hmmm ?
A: Głodna jestem, bo to jedzenie tutaj jest paskudne - odpowiedziałam
Li: Na co masz ochote ?- zapytał
A: Obojętnie może być rosół nawet - odpowiedziałam
Z: Oki - powiedział
Wziął kurtke i wyszedł z sali, a ja zostałam z chłopakami i dziećmi. Po kilku minutach wrócił z zupą. Była cieplutka podał mi ją przy tym ostrzegając, że może być gorąca. Oblizałam usta i po chwili zaczęłam jeść. Zayn uśmiechnął się słodko do mnie i zajął miejsce poprzednie.
Z: Jutro ci przyniose obiad - powiedział
A: .....kuje - powiedziałam gdy przełykałam
Z: Prosze - odpowiedział
Gdy zjadłam odłożyłam naczynie i pocałowałam Zayna w ramach podziękowań. Zayn pogłębił pocałunek.
Z: Mmm rosołek - powiedział między pocałunkami
Oderawaliśmy się od siebie dałam mu jeszcze buziaka w policzek.
A: Pyszny był rosołek - powiedziałam
Z: Bajdzio - odpowiedział
Chłopaki zaśmiali się z nas. Do sali weszła znów pielęgniarka prosząc bym przyszła nakarmić dzieci. Wstałam z łóżka i poszłam za nią. Nakarmiłam moje skarby i wróciłam do sali. Wszyscy siedzieli i bawili się z Tommym i Ally. Chłopaki z Zaynem i dzieśmi siedzieli do wieczora niestety musieli już iść. Pożegnali się ze mna i wyszli.

1 komentarz:

  1. Czekamm na kolejny :) i zapraszqm do sb bo jest nowy post :))

    OdpowiedzUsuń