niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 76 część 1

********Następnego dnia********
Obudził mnie budzik wstałam z łóżka wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Po porannej toalecie ubrałam się i zeszłam na dół na stole były już tosty jak i przy stole siedziała reszta rodzinki. Przyłączyłam się do nich i zaczęłam jeść. Schowałam do plecaka jabłko i wyszliśmy z domu i poszliśmy do samochodu.  Pojechaliśmy do szkoły tata wysadził nas i odjechał. Weszłam z Tommym do szkoły i od razy skierowałam się do szafek przy, których stała już Bella. Mamy koło siebie szafki na szczęście
Al: Hej
B: Siemasz
Pocałowałyśmy się w policzek jak to w zwyczaju odłożyliśmy nie potrzebne książki i poszliśmy na lekcje.
B; To już dziś -szepnęła do mnie
Al: Właśnie wiem nie mogę się doczekać -uśmiechnęłam się
Po chwili w klasie pojwiła się nauczycielka czyli nasza wychowawczyni nie lubi mnie, a ja jej.
W: Dzień dobry -odezwała się
K: Dzięń dobry-odpowiedzieliśmy
Po chwili w klasie pojawiło się dwóch chłopaków no nie powiem byli przystojni.
W; To nowi koledzy
Al; Jakbym tego nie wiedziała-szepnęłam do Belli
Ta się cichutko zaśmiała
W: Panno Malik chcesz coś powiedzieć ?-zapytała
Al; Nie jesteśmy ślepi i widzimy, że to nowi koledzy-odpowiedziałam
W: Masz ochote dyskutować ?
Al: Ocz....-nie dokończyłam bo Bella przymknęła mi buzie
B: Nie ma ochoty dyskutować -odpowiedziała
Al: Ugh !- mruknęłam
W; A tak w ogóle Malik czemu cię nie było w szkole ledwo rok szkolny się zaczął, a Ciebie już nie było -powiedziałam
Al; Mam usprawiedliwienie, a tak poza tym chyba zapomniała pani o czymś -odpowiedziałam
W: O czym ?-zapytała
Al; Starość nie radość, o naszych nowych kolegach -wskazałam na nich
W: Pamiętałam o nich
Al; Tak tak niech sobie pani wmawia, ale spokojnie skleroza nie boli, ani nie ma się czego wstydzić -uśmiechnęłam się jadowicie
W: Nie zaczynaj gówniaro -syknęła
Chciałam już jej odpyskować, ale do naszej małej wymiany zdań wtrąciła się Bells
B; Może w końcu pani by ich przedstawiła ?-zapytała unosząc brew
W: Ach tak - odpowiedziała - Więc tak to jest Jake -wskazała na wysokiego blondyna - a to Connor  - szatyn
Chł: Siemka -odpowiedzieli
W: Dobrze, a teraz już siadajcie
Usiedli za nami iż tam było wolne miejsce. Zaczął mi telefon wibrować spojrzałam na ekran i zobaczyłam buzię wujka Harrego. Po kryjomy odebrałam.
Al; Wujku jestem na lekcji
H; Dobra zaraz tam będe -rozłączył się
Al: Okej -schowałam telefon
Babka zaczęła o czymś gadać nie słuchałam jej. Nagle usłyszeliśmy pukanie. Do klasy wszedł wujek dziewczyny zaczęły gadać i w ogóle można powiedzieć, że znają ich i piosenki może powinnam nazwać je fankami.
H: Dzień dobry ja chciałbym zwolnić Allyson. Jestem jej wujkiem -powiedział i zarzucił swoimi włosami
W: Dobra może iść  a właśnie niech ją trochę może pan nauczy kultury -odpowiedziała
Wstałam spakowana i podeszłam do Harrego
Al; Głupia krowa -mruknęłam
H: Oj Ally skarbie -pocałował mnie w policzek i przytulił -Chodźmy
Wyszliśmy z klasy i od razu zaczęliśmy się śmiać.
H; Ona jest jakaś głupia - powiedział
Al; No żebyś wiedział
Opowiedziałam mu wszystko co było na początku lekcji. Zaczął się śmiać i przybił mi piątkę.
H; Brawo
Al: A tak w ogóle co chciałeś ?-zapytałam
H: Musisz mi pomóc, a poza tym dzwoniła do mnie nauczycielka Cassie i kazała przyjechać bo coś się stało -odpowiedział
Al: Ok, co ?-zapytałam
H: Podobno biegali no i ona nie mogła złapać oddechu Zayn nie odbiera, a ja nie wiem gdzie macie inhalator -powiedział
Al; Idziemy !-krzyknęłam i wybiegłam ze szkołu, a za mną Harry
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Po chwili byliśmy w domu weszłam szybko i poszłam po inhalator. Wróciłam do samochodu i pojechaliśmy z powrotem do szkoły. Pobiegłam do klasy Cassie dowiedziałam się, że jest u higienistki pobiegłam tam. Wleciałam i dałam od razu Cassie inhalator. Przytuliłam ją do siebie po chwili w gabinecie pojawił się wujek. Tuliłam Cass do siebie nadal robiąc inhalację. Tuliła się
H: Możemy zabrać ją do domu ?-zapytał
P; Oczywiście -odpowiedziała pielęgniarka
Wzięliśmy ją i poszliśmy do auta
Al: Skarbie dlaczego biegałaś przecież wiesz, że nie możesz za dużo- powiedziałam
C; Musiałam -odpowiedziała
Al: Jak musiałaś przecież twoja pani wie, że nie możesz-odpowiedziałam
C; Musiałam zaliczyć
Al: No dobrze rozumiem, ale nie powinnaś pogadamy z tatą o tym
C; Dobrze
Przytuliłam ją do siebie znów zatrzymaliśmy się pod domem.
Al; Dzięki wujku wchodzisz do środka?-zapytałam
H; Pewka -odpowiedział
Weszliśmy do domu Cassie poszła do pokoju, a ja do kuchni, a wujek za mna. Usiadł przy stole w kuchni zaczęłam robić herbatę, a wujkowi kawę. Zrobiłam i usiadłam naprzeciwko wujka.
Al.: No to w czym miałam Ci pomóc ? - zapytałam
H: Co ? - zapytał
Al.: Mało kumaty jesteś wcześniej powiedziałeś, że mam Ci pomóc, więc ? - odpowiedziałam
H: A to, no więc wiesz tak jakby pogodziliśmy się z Doniyah - zaczął
Al.: No to mnie nie zdziwiło wy tak, albo jesteście razem, albo nie godzicie się i rozstajecie masakra no, ale mów dalej - powiedziałam
Harry spojrzał na mnie spod byka
Al.: No mów
H: To tak chciałbym ją zabrać na jakąś wycieczkę, ale nie wiem gdzie - znów zaczął, ale mu przerwałam
Al.: I przyjedziecie znów pokłóceni ? -zapytałam
H: Niee - opowiedział
Al.: No dobra niech ci będzie to możecie lecieć do Paryża wiesz miasto miłości i w ogóle - odpowiedziałam
H: Hmm może
Al.: Nie może zobacz polecicie do miasta miłości zabierzesz ją na wieże Eiffla na spacer po Paryżu zastanów się dobrze
H: Omm oki dzięki mała
Al: Tylko nie mała jestem niska
H: Dobrze już się tak nie bulwersuj mała
Al: Nie jestem mała !-krzyknęłam ze śmiechem
Drzwi od domu otworzyły się
Al:Kto??!!!! - krzyknęłam
Z: Tata - odpowiedział
Al: O kurwa - wyszeptałam pod nosem
Wszedł do kuchni
Z: Moja panno jak się nie mylę powinnaś być w szkole, więc co robisz w domu ?- zapytał
H: Zwolniłem ją bo Cassie potrzebowała inhalatora, a do Ciebie się dodzwonić nie mogłem - powiedział
Z: Po co jej inhalator ? - zapytał
Al: Cassie musiała biegać, a wiesz jak zawsze jest jak za dużo będzie biegała - odpowiedziałam
Z: Wiem -  odpowiedział
H: Dobra ja już się będę zbierać na razie Zayn, na razie mała, a i dzięki - powiedział
Al: Luzik pa - odpowiedziałam
Wyszedł zostałam z tatą usiadłam przy stole, a tata naprzeciwko mnie. Uśmiechnęłam się
Z: A co na to jej nauczycielka przecież dobrze wie, że nie może biegać - odezwał się
Al: Tego to ja nie wiem Cass powiedziała mi, że musiała to zdawać poza tym jest w domu i śpi chyba -odpowiedziałam
Z: Dobrze
Al: Byłeś u mamy ? - zapytałam
Z: Tak - odpowiedział
Al: I jak wiesz kiedy wyjdzie ? -spytałam
Z: Może jutro, albo za 2 dni
Al: Super już nie mogę się doczekać
Z: Ja też, ale wiesz co nie mów nic reszcie zróbmy im niespodziankę co ty na to ? - zapytał
Al: Jestem za - odpowiedziałam
Uśmiechnął się do mnie zaczęłam rozmawiać z tatą opowiedziałam mu co było w szkole i co na lekcji ogólnie wszystko.
Z: Ach ta wasza pani - powiedział
Al: Nie lubię jej - mruknęłam.
Z: Ja też - mruknął
Zaczęłam się śmiać tata mnie rozumie przynajmniej. Siedzieliśmy tak może z godzinę lub dwie nie wiem. Wzięliśmy Cassie i pojechaliśmy do szkoły po Tommiego i Maxa. Wysiedliśmy pod szkołą i weszliśmy do środka była już przerwa ja poszłam do szafek tata ze mną bo by się jeszcze zgubił. Wzięłam książki i gdy mieliśmy już iść do klasy Cass spotkaliśmy moją wychowawczyni.
W: Dzień dobry jak miło pana widzieć właśnie miałam zamiar z panem porozmawiać - powiedziała, a ja wywróciłam oczami
Z: Dzień dobry przykro mi, ale teraz nie mam czasu muszę iść załatwić inną pilną rzecz - odpowiedział
W: Ta też jest ważna - powiedziała
Z: Jak ważna to o co chodzi ? - zapytał znudzony
W: O Allyson
Z: No więc słucham bo naprawdę czasu nie mam
W: Pyskuje i przeszkadza
Z: Widzi pani istnieje takie coś jak rodzaj buntu przechodzą to nastolatkowie i no cóż tak czasami jest - powiedział, a ja ledwo powstrzymałam się od śmiechu
W: Pan nie nadaje się na ojca
Z: A to dlaczego ? - zapytał tata
W: Jest pan jak dziecko
Al.: A pani jest starą krową, która osądza mojego tatę, że jest jak dziecko po pierwsze jest on świetnym ojcem i pani nic do tego i jak nie wie pani to niech się nie wtrąca, a po drugie takie coś istnieje niech pani sprawdzi w Wikipedii o ile wie pani co to takiego. Chodź tato nie będziemy tracić nerwów, ani czasów na tą panią - wtrąciłam się
Odeszliśmy tata zaczął się śmiać, a ja razem z nim. Poszliśmy pod klasę Cassie i czekaliśmy na jej panią. Wyszła po kilku minutach tata zaczął rozmowę z nią, a ja nie przysłuchiwałam jej bo mnie nie interesowała odwróciłam wzrok i zobaczyłam Belle z nowymi chłopakami. Nie było to daleko i podeszłam do nich.
B: Ally
Al.: Siemasz
B: Miałaś być zwolniona
Al.: I jestem tylko z tatą przyjechliśmy do Tommiego Maxa, a Cass gdzieś się kręci - powiedziałam
Spojrzeli w tamtą stronę
J: Twój tata to Zayn Malik ? - zapytał Jake
Al.: Tak, a co ? - zapytała
J: Nic
Al.: Na pewno ? - zapytałam unosząc brwi
J: Tak
Al.: No spoko tak w ogóle to jestem Allyson, ale mówią na mnie Ally
Co: Tak wiemy słyszeliśmy rozmowę twoją, twojego taty i tej starej pukwy - odpowiedział Connor
Zaśmiałam się gadałam jeszcze z nimi dopóki ktoś nie wskoczył mi na plecy.
Al.: Ey !- krzyknęłam
C: Coo ? - zapytała Cass troszkę zmachana
Al.: Nie wolno Ci biegać księżniczko - powiedziałam
C: No, ale to było trochę biegu - odpowiedziała
Z: Kotku inhalator został w domu - powiedział tata zbliżając się
C: Nic mi nie jest - odpowiedziała
B: Dzień dobry -powiedziała
Z; Cześć Bella - odpowiedziała
Chł: Dzień dobry
Z: Dzień dobry
Al.: Jedziemy ? - zapytałam
Z: Tak - odpowiedział
Al.: A gdzie Max ? - spytałam
M: Tu jestem - powiedział i zobaczyłam był na baranach u Tommiego
C: Tatusiu, a pojedziemy do mamy ? - spytała
Z: Jasne - odpowiedział
Pożegnałam się ze znajomymi i udaliśmy się do samochodu. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do mamy po nie całych 10 minutach byliśmy na miejscu wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do mamy. Weszliśmy do jej sali. Spała, cicho rozsiedliśmy się w sali i czekaliśmy

*************************************************************************************
Hejka mamy dla was rozdział udało mi się u babci załatwić laptopa i wstawiamy. Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszamy za jakiekolwiek błędy // Malikowa, Hazzowa i Horanowa

1 komentarz: