poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 73

********2 Miesiące później********
Alexis nadal się nie wybudziła. Strasznie się martwimy wszyscy. Cały świat już o tym wie codzinnie z dziećmi odwiedzam ją opowiadamy jak minął dzień. Chodzimy na próby z chłopakami, ale tak chodzimy by pasowało mi do planu zajęć dzieci. Graliśmy kilka koncertów, ale nie miałem tej radości co wcześniej. A wracając to właśnie zawoziłem dzieciaki do szkoły, a sam miałem udać się na próbę. Był 1 września za dwa dni urodziny Lexi. Miałem już wcześniej przygotowaną dla niej niespodziankę, a mianowicie chciałem zabrać ją na wakacje do Hiszpani, ale nie wiadomo czy wypiali. Zaprkowałem pod szkołą pożegnałem się z dzieciakami dziś będą wcześniej iż jest dopiero rozpoczęcie, ale nie martwię się Tommy z Ally umieją gotować, więc coś ugotują. Poczekałem chwile i ruszyłem do studia. Po chwili byłem już na miejscu. Wszedłem do środka przywitałem się w chłopakami pogadaliśmy chwile i przyszedł menager. Zaczęliśmy próbe skończyliśmy po 16:00 zmęczony ruszyłem do domu. Po chwili byłem na miejscu wszedłem domu i poszedłem do kuchni. Na stole stały ciepłe frytki uśmiechnąłem się i zacząłem jeść. Słyszałem dzieci w salonie zjadłem obiad i poszedłem też tam. Cassie z Maxem spali z głowami na kolanach Ally i Tommiego. Usiadłem obok nich.
T: Mama ma pojutrze urodziny -powiedział cicho
Z; Tak wiem, że ma - odpowiedziałem
T: Cassie już zaczęła jej robić prezent, powiedziała, że namaluje jej obrazek - uśmiechnął się
Z: Jest kochana
T; Tak, Max do niej się przyłączył ja kupiłem poduszkę z napisem najlepsza mama na świecie -powiedział
Z: Kupiłem wakacje dla dwojga do Hiszpani -powiedziałem
T; Oo to fajnie przypadzą Wam się wakacje na ile ?-zapytał
Z: 2 tygodnie - odpowiedziałem
T; A my jak się nie myle do Bradford do babci ?-spytał
Z: Możecie w Bradford lub w Nowym Jorku -odpowiedziałem
T; Zastanowimy się -uśmiechnął się
Al: Właśnie tato Cassie dostała gorączki, ale podałam jej leki - powiedziała
Z; Dobrze skarbie
Przyłożyłem ręke do czoła Cassie miała jeszcze gorączke. Pocałowałem ją lekko w czoło i przykryłem kocem. Dziś do szpitala nie pojechaliśmy. Poszliśmy spać koło 22:00 Cassie znów przyszła do mnie i ze mną spała od dwóch miesięcy tak jest chodź czasem szła do Ally bądź Tommiego. Tuliłem ją mocno po chwili zasnąłem.
********Następnego dnia********
Obudziłem się rano Cassie jeszcze słodko spała. Wstałem nie budząc Cassie z uszykowanymi rzeczami poszłem do łazienki.Ubrałem się odświeżyłem się i zszedłem na dół. Zrobiłem śniadanie dzieciaką i poszłem ich obudzić.Obudziłem po kolei i poszedłem na dół zabrałem się za jedzenie po chwili na dole pojawili się dzieciaki.Zaczęli jeść skończyliśmy i zaczęliśmy zbierać się do samochodu. Wsiedliśmy i pojechaliśmy. Zatrzymałem się pod szkoła dzieciaki wysiadły i poszły, a ja po chwili odjechałem. Pojechałem do szpitala wszedłem i poszedłem od razu do Alexis. Wszedłem do sali i usiadłem jak zawsze w zwyczaju pocałowałem ją w policzek i zacząłem opowiadać o naszych dniach. Trzymałem ją za rękę i opowiadałem. Killa łez mi poleciało otarłem je siedziałem jeszcze chwile z nią po czym musiałem wracać. Pocałowałem ją lekko i wyszedłem. Wsiadłem do samochodu pojechałem do sklepu zrobiłem zakupy i wróciłem do domu. Zacząłem robić obiad. Po chwili do domu weszli Cass i Max uśmiechnąłem się i przywitałem z nimi. Zawołałem na obiad usiedliśmy przy stole do domu w tym czasie weszli Ally i z Tommy usiedli od razu przy stole i zaczęli jeść. Po obiedzie poszli odrabiać lekcje. Posprzątałem po obiedzie i poszedłem do bliźniaków pomóc im w zadaniach. Pomogłem troche jak skończyliśmy zeszliśmy na dół i usiedliśmy w salonie przy telewizorze. Zaczęliśmy oglądać jakąś komedie. Śmialiśmy się z różnych wątków. Płakaliśmy wręcz ze śmiechu.
T: A wy z czego się tak śmiejecie ?-zapytał
M; Z filmu -odpowiedział
Tommy usiadł obok Nas i zaczął razem z nami oglądać. Też się śmiał wstałem z kanapy i poszedłem do pokoju Ally. Wszedłem po pokoju Ally siedziała z jakąś kartką na łóżku.
Z: Kotku ?-zapytałem
Al; Tak tato ?-zapytała
Z: Co jest ?-zapytałem
Al; Nic, a coś ma być ?-spytała
Przytuliłem ją
Z; Co to?-zapytałem
Al: Piosenka do szkoły muszę się jej nauczyć ma być jakieś przedstawienie czy coś - odpowiedziała
Z: Pokaż -zabrałem jej kartkę
Zacząłem czytać i po chwili oddałem jej.
Al: I jak ?-zapytał
Z: Niezła jest -odpowiedziałem
Al: Ok
Z: Zaśpiewaj mi ją -poprosiłem
Al; Ale, że teraz ?-spytała
Z; Tak
Al: No dobrze -westchnęła
Zaczęła śpiewać słuchałem jej. Pięknie śpiewała Alex miała racje co do tego, że odziedziczyła to po mnie. Uśmiechnąłem się po chwili skończyła
Al; I jak ?-zapytała
Z; Pięknie tutaj musisz trochę zniżyć głos -pokazałem jej miejsce
Al; Dziękuje - przytuliła mnie
Z; Nie ma za co słonko -oddałem uścisk - Jedziesz z nami do mamy czy zostajesz ?-zapytałem
Al; Zostsnę poucze się-odpowiedziała
Z: Dobrze -pocałowałem ją w czoło. Wyszedłem z pokoju i pokierowałem się na dół. Zabrałem dzieci i pojechaliśmy do Alex. Zaparkowałem na parkingu i poszliśmy do sali Lexi. Usiedliśmy dzieciaki zaczęły ją lekko przytulać i opowiadać o wszystkim jak w szkole i tak dalej. Patrzyłem na nic zawsze przychodzą i opowiadają Alex co się wydarzyło u nas. Uśmiechałem się. Siedzieliśmy do późna po czym wróciliśmy do domu. Od razu kolacja wykąpaliśmy się i poszliśmy spać.
************************************************************************************
Hej Kochani od razu bardzo przepraszamy, że tak długo rozdział się nie pojawiał, ale mieliśmy kilka problemów z komputerem i w ogóle, a na telefonie nie mogliśmy coś dodać. Zaraz w nagrodę pojawi się następny przepraszamy jeszcze raz i mamy nadzieję, że Wam się spodoba //Malikowa, Hazzowa i Horanowa
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz