sobota, 29 marca 2014

Rozdział 48 część 2

[ ... Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna przełknęłam głośno śline... ]
A: Co ty tu robisz ? - zapytałam
Z: Szedłem do sklepu i zauważylem Was. Upadłaś na głowę ?! - widzę, że się wkurzył
A: Nie, nie upadłam - odpowiedziałam
Z: To co ty kurwa wyprawiasz ?- zapytał, a w Jego oczach zobaczyłam złość.
A: Zayn... - wypowiedziałam - porozmawiajmy w domu ? - prędzej stwierdziłam niż zapytałam
Z: Żartujesz ?! - krzyknął
Spojrzałam na Natashe by mi pomogła, a ona tylko wzruszyłam ramionami mówiąc cicho ,, przepraszam,,
A: Nie - spuściłam głowę
Z: Jestem wściekły, ale muszę wracać do dzieci. Dokończymy tą rozmowę - wyszedł
Siedziałam tak zszokowana nie wiem co się spodziewać teraz po nim. Odwróciłam się i usidałam prosto.
N: Ostrzegałam - powiedziała
A: On jest wściekły - szepnęłam
N: Na Jego miejscu też bym była - nie pociesza
A: Aż się boje wrócić - szepnęłam
N: Weź przejdzie mu troszkę - powiedziała
A: Mam nadzieję - odpowiedziałam
N: Nadzieja matką głupich - mruknęła pod nosem
A: Nadzieja umiera ostatnia - powiedziałam
N: Dobra chodź na spacer - zaproponowała
Zapłaciliśmy za obiad i ruszyliśmy na spacer. Chodziliśmy tak chyba całe wieki nie chciałam za bardzo wracać do domu bałam się. Nadszedł ten czas i musieliśmy się rozejść gdyż Natasha była umówiona z Horankiem. Weszłam po cichu do domu. Poszłam swoim zwyczajem do kuchni, a tam siedział Zayn trochę się bałam, ale myślę, że mu przeszło.
Z: No to teraz porozmawiamy, dzieci są z Dani i El - odezwał się
Przygryzłam wargę i usiadłam na przeciwko Niego.
A: Jesteś.. zły ? - zapytała niepewnie
Z: Nie jestem zły, ja jestem wściekły - odpowiedział
A: Zayn.. - zaczęłam, ale nie wiedziałam co powiedzieć
Z: No jak mi się wytłumaczysz ?!- podniósł głos
A: Ja... no chce schudnąć - wydusiłam z siebie
Z:  Z czego cholera ?!!! - krzyknął
A: Nie krzycz na mnie, no jestem gruba, więc chce schudnąć - powiedziałam
Z: Zwariowałaś ?!! Gdzie ty jesteś gruba ?!- spojrzałam w Jego oczy i zobaczyłam wściekłość
A: Nie krzycz na mnie - odpowiedziałam, a On odetchnął cicho
Z: Powiedz mi gdzie ty jesteś gruba ? - zapytał
A: Wszędzie mam brzydki brzuch - odpowiedziałam
Z: Jesteś piekna i szczupła, masz śliczny brzuch - klęknął i pocałował mnie w brzuch
A: Nie prawda nie mam swojej figury, nie jestem śliczna mam rozstępy bliznę na ciele - wymieniałam
Z: Zwariowałaś ? Każdy uważa, że jesteś piękna - powiedział
A: To chyba mnie nie widzieli, wiem co mówie. Widziałeś, zwróciłeś uwagę na to nie, nie wiess jak się czuję, gdy patrze na swój brzuch, a gdy spojrze wyżej widzę bliznę jak patrze na różne modelki - mówiłam
Z: Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. Dla mnie nie ma piękniejszej od Ciebie - powiedział patrząc mi w oczy
Z: Nie prawda wiem co mówię, Zayn - odpowiedziałam
Z: Ja też wiem co mówię, nie obchodzą mnie żadne patykowate modelki Ty jesteś śliczna i cudowna nie głódź się - powiedział
A: Nie, Zayn ja chce schudnąć nie zmienie tego przepraszam - spuściłam głowę
Z: Masz bulimię to choroba - powiedział
A: Nie mam, nie będę mieć to tylko chwilowe i niczego mi nie wmawiajcie - warknęłam
Z: Tak no to porozmawiamy z lekarzem - wstał
A: Nie będę się włoczyć po lekarzach wiem, że nie mam bulimi. Jejku nie zjadłam przez kilka dni i od razu wnioskujesz, że mam bulimie - warczałam
Z: Nie musimy nigdzie isc - zignorował reszte
Poszedł do holu i otworzył drzwi.
Z: Dzień dobry doktorze
W kuchni stanął z doktorem on jest nie poważny. Czy On nie rozumie.
L: Dzień dobry - powiedział
A: Dzień dobry - odburknęłam
L: Słyszałem, że nie jesz - usiadł na przeciwko mnie
A: Tylko kilka dni, a już robią wielkie zamieszanie - odpowiedziałam
L: To kilka dni może wiele wróżyć - powiedział
A: Ale mi nic nie jest czuje się dobrze jak będę chciała to zacznę jeść - odpowiedziałam
L: Wiesz, że tak długo nie dasz rady ? - zapytał
A: Co mam przez to rozumieć ? -spytałam
L: Doprowadzasz się do zagłodzenia i bulimi - odpowiedział mi
A: Ale przecież jeśli będę chciała mogę zacząć jeść - mruknęłam
L: Nie, jeśli będziesz miała bulimię to nie będzie łatwe - tłumaczył
A: Nie będę miała bulimi jeśli zechcę jeść - powiedziałam
L: Już ją masz - stwierdził
A: Nie mam skąd pan może to wiedzieć ? - zapytałam
L: Jestem lekarzem od 20 lat znam się - odpowiedział
A: No niech Panu będzie, ale ja wiem swoje
L: To zróbmy badania - zaproponował
A: Dobrze - zgodziłam się co mam do stracenia
L: To jedziemy do szpitala, a właściwie widzę panią w szpitalu - powiedział i wyszedł
Siedziałam tak byłam zła na Zayna i to strasznie.
Z: Słyszałaś ? - zapytał
A: Głucha to ja jeszcze nie jestem - syknęłam
Z: To ubieraj się i jedziemy - powiedział
Wstałam z krzesła poszłam do holu ubrałam się. Zayn pojawił się obok mnie i wyszliśmy z domu. Pojechaliśmy do szpitala, byliśmy tam po 10 minutach wyszłam z samochodu nie czekając na Zayna udałam się do wejścia. Skierowałam się do odpowiedniego gabinetu. Zapukałam i weszłam gdy usłyszałam ,, proszę,,
A: Dzień dobry
L: No witam znów, proszę usiąść - wskazał miejsce na przeciwko siebie
Poszłusznie zajęłam miejsce. Nie wiem co tu robię no, ale żeby nie było.
L: Zrobiły badania i dowiemy się wszystkiego - odezwał się
Skinęłam głową, zaczął wykonywać jakieś badania. Nie wiem po ilu minutach, godzinach skończył i usiadł.
L: Miałem racje - wychylił głowę za wyników
A: Czyli mam ? - zapytałam
L: W rzeczy samej - odpowiedział
Z: No pięknie - odezwał się wcześniej milczący Zayn - Doktorze i co teraz ? - zapytał
L: Leczenie - odpowiedział
A: A co jeśli się nie zgodzę ?- zapytałam
Z: Musisz - odezwał się
A: Bądź cicho - warknęłam - Więc ?- zwróciłam się do lekarza
L: Lepiej by było gdyby posłuchała pani meża - odpowiedział
A: Ja tylko pytam gdybym nie zgodziła nic nie powiedziałam tylko pytam - wyjaśniłam
L: Było by źle
A: Mam przez to rozumieć, że szpital i kroplówki tak ? - spytałam
L: Dokładnie - odpowiedział, a ja westchnęłam pod nosem - To może zrobimy tak, będzie Pan ją pilnował by jadła nawet na siłe nie ważne, ma jeść jeśli nie to kroplówki - zwrócił się do Zayna
Z: Oczywiście - odpowiedział
L: To w takie razie to wszystko - powiedział
Z: Dobrze, dziękujemy do widzenia - wyszliśmy z gabinetu
W ciszy udaliśmy się do samochodu. Weszłam do auta, a po mnie Zayn
Z: Świetnie - przerwał ciszę
A: Masz coś jeszcze do powiedzenia ?- zapytałam
Z: Dla Ciebie już nic - odpowiedział
A: To dobrze - warknęłam
Z: Świetnie - mruknął
A: Miałeś się podobno nie odzywać - syknęłam, a on zacisnął szczękę jak i ręce na kierownicy
Z: Ty mnie lepiej już nie denerwuj - warknął
Wiem, że to skończy się awanturą bo ja tego tak nie zostawie. Szybko wróciliśmy do domu Zayn poszedł po dzieci. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Do domu wszedł Zayn z dziećmi...
CDN
*********************************
Hej mamy dla Was kolejna czesc mamy nadzieje, ze wam sie spodoba, jest pisany na szybko, wiec wybaczcie bledy. Do nastepnego ;** // Malikowa, Hazzowa i Horanowa

2 komentarze: