sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 32

*************************************** Kilka tygodni później *************************************************** Przygotowania do swiat ruszyly pelna para. Mamy dzis juz 23 grudzien jutro wigilia jak i urodziny Louisa, przyjezdzaja nasi rodzice. Album dla Zayna jest juz gotowy. Od ostatniego czasu na razie mam spokoj z fankami wychodze normalnie. To wszystko Dzięki chłopakom. Nie byłam pewna czy spodobaja się prezenty. Najwyzej licza sie checi. Bylam wlasnie w kuchni i robilam potarwy na wigilie kiedy usłyszałam dzwonek. Louis pierwszy znalazł się przy drzwiach. Ciekawe kto przyjechal pomyslalam. Dalej robilam potrawy, a louis z kims sie wital. Po chwili zjawil sie ze swoimi rodzicami pewnie. L: Lexi poznaj moich rodziców. Mamo tato to Alexis dziewczyna Zayna. A; dzien dobry milo mi panstwa poznac - powiedzialam wytarlam rece i wyciagnelam reke w ich kierunku, na co mi podali. Z; Leeexi chodz na chwile do pokoju - krzyknal Zayn z gory A; przepraszam na chwile Pobieglam na gore i wlecialam do pokoju. Nasz pokoj byl w balaganie wszystko z szafy na ziemi bylo. A: Czyzbys szukal prezentow ? - zapytalam opierajac sie o framuge drzwi Z: No, a szczegolnie tych biletow dla moich rodzicow - odpowiedzial A: Moich nie znajdziesz. A prezent dla rodzicow sa w komodzie - powiedzialam Podeszlam do komody otworzylam pierwsza szafke i podalam Zaynowi koperte z biletami. A: A i nie szukaj bo i tak nie znajdziesz - cmokenlam go w policzek i zaczalam wychodzic z pokoju Z: Powiedz mi skarbie. - złapał mnie w pasie zanim wyszlam z pokoju. A: Ale nikomu nie powiesz - pochylilam sie w jego strone Z: Obiecuje - odpowiedzial natychmiast Zayn patrzył na mnie wielkimi oczami pełnymi nadziei. - No... - pochylił się w moja stronę. A : Prezenty sa w... - rowniez pochylilam sie w Jego strone Z: W... - pospieszal mnie A: Ale dokladnie do kogo chcesz zobaczyc prezent ? - powiedzialam Z: Moj. - powiedzial szybko A: Aa, ale dla ciebie nie mam prezentu - wzruszylam ramionami Z: Jak to nie masz ? - zapytal zdziwiony A: A byles grzeczny ? - zapytalam Z: Byłem bardzo grzeczny. - powiedzial A: Mowisz, ze bardzo grzeczny ja mam inne zdanie - odpowiedzialam Z: Jak to ? - zapytal zdziwiony A: A no normalnie - odpowiedzialam Z: Bylem grzeczny A: Daj przyklad kiedy byles - zaproponowalam Z: Teraz wczoraj i zawsze - odpowiedzial A: Teraz chyba niegrzeczny jestes bo szukasz prezentow. Zartuje mam dla Ciebie prezent, ale dostaniesz go jutro - cmoknelam i wyszlam z pokoju Z: Jupi! - krzyknal gdy bylam na korytarzu A: Boze gorzej niz z dzieckiem - odkrzyknelam Z: Slyszalem - krzyknal A: Miales slyszec Z: Jestes niegrzeczna - powiedzial na tyle glosni bym to uslyszala A: Wcale nie. Ja zawsze jestem grzeczna - tez powiedzialam glosniej Zeszlam na dol poszlam do kuchni zobaczylam, ze Danielle konczyla moje przygotowania A: Daj skoncze je - powiedzialam podchodzac do dziewczyny D: O nie nie ty idziesz odpoczac, a ja dokoncze i tak juz duzo zrobilas - powiedziala A: Moze masz racje strasznie mnie juz nogi bola - mruknelam D: Widzisz idz odpoczac - wypchnela mnie z kuchnii Poszłam do salonu i usiadłam obok Nialla. Popatrzylam na Irlandczyka i zobaczylam, ze ma kanapki i to duzoo kanapek. Oprocz nas siedzili tu jeszcze El, Louis rodzice Louisa jak i Jego siostry. Spojrzalam na blondaska i patrzylam tak na Niego. Niall obrocil swoja glowe w moja strone. N: Co ? - zapytal przy okazji zwracajac uwage innych A: Glodna - powiedzialam i wskazalam na brzuch N: Idz sobie zrob - odpowiedzial A: Niall no prosze daj mi 2 kanapki pllooooose nogi mnie juz bola od chodzenia - powiedzialam N: Eh. No masz. - nie chcetnie dał mi talerz. A: Jej - klasnelam w rece Usmiechenelam sie do Nialla i zaczela jesc zaraz po tym w salonie pojawil sie Zayn przywital sie z rodzicami jak i siostrami Louisa. Z: Znowy wyludzilas od Nialla jedzenie ? - zapytal siadajac obok mnie A : Yhm... Jest głodne nie dziw się.- mruknelam Z: Jest glodne ? - zapytal ,, boze z kim ja zyje ,, A: Jestesmy glodni kapujesz ? - zapytalam Z: Aaa, ale oddaj juz Niallowi kanapki zaraz ci cos zrobie - powiedzial i wstal z kanapy A : ale one sa dobre. Z: Niall kto ci je robil ? -zapytal bolondynka Zayn N: Dan Z: Moze Dan ci zrobi - powiedzial i poszedl do kuchni A: Okej - oddalam Niallowi i zaczelam ogladac telewizor Po chwili znudzilo mi sie ogladnie telewizora. Polozylam reke na brzuchu i jezdzilam po nim. Patrzalam na juz nieco wypuklu brzuszek, wiedzialam, że tam w srodku jest moj maluszek, ktorego kocham bardzo mocno. Nie wiem co bym zrobila gdybym stracila go moze nie byl planowany, ale kocham go. Myslalam tak dlugo gdy zobaczylam talerz kanapek przed twarza. Wzielam go od razu. A: Dziekuje - pocalowalam Zayna w policzek i zaczelam jesc Zayn usiadl obok mnie i polozyl reke tam gdzie ja mialam przed chwila. Masowal go, a ja czulam motylko mimo, ze jestemy juz jakies 3 miesiace razem zakochuje sie w Nim codziennie od nowa. Nie mogla sobie wymarzyc lepszego chlopaka. Zjadlam swoje kanapki odlozylam talerz na stolik. Skorzystalam z tego, ze Niall wstal polozylam sie, a gowe polozylam na Zayna kolanach. Z: Kocham cie skarbie - pocalowal mnie w czolo. A : ja też cie kocham. - Uśmiechnęlam się. Niall wrócił i oburzył się. N: To moje miejsce. A : Oj tam Oj tam. Siadaj. - wzięłam nogi a gdy usiadł położyłam je na jego kolanach. N: Nie masz czasem za wygodnie ? - zapytal A: No wiesz masz troche kosciste te kolana poduszka by sie przydala, ale moze byc dzieki, ze pytasz-odpowiedzialam, a Niall spojrzal na mnie tym swoim spojrzeniem ,, Zartujesz sobie ze mnie ,, Niall nic nie powiedzial i zaczal ogladac telewizje. Uslyszelismy dzwonek do drzwi. Harry : Otworze! - krzyknal Harry Przynajmniej nie musze wstawac. I sobie poleze dluzej oj niedobra jestem boze, ale mi sie nudzo skoro gadam sama ze soba w myslach. L: Ale ja jestem glupi - powiedzial Louis A: Z grzecznosci nie zaprzecze - powiedzialam L: Lexi to sa moje siostry, Lottie, Felicy, Daisy i Phone - powiedzial ignorujac moje slowa. A: Hej, a ja lestem Alexis, ale wole jak mowia mi Lexi czy Alex - odpowiedzialam siadajac Siostry: Hej - powiedzialy Zaraz po tym do salony wszedl Harry z moimi rodzicami i rodzicami Zayna. Wstalam szybko z kanapy i podbieglam do nich najpierw przywitalam sie ze swoimi rodzicami przytulilam ich. Moi rodzice poszli przywitac z reszta jak i Zaynem. Podeszlam do rodziny Zayna przytulilam mame, tate no i oczywiscie siostry. Saffa tak sie cieszyla, ze mnie puscic nie chciala. Podnioslam ja i wzielam na rece razem z dziewczynami poszlam do salonu gdzie siedzili nasi rodzice. Z: Saffa a ty już przyczepilas się do Alex ? - zapytal S: Tak - powiedziala i przytaknela glowka Z: A ze mna sie nie przywitasz ? - zapytal Odstawilam mala na podloge, a Saffa pobiegla do Zayna. Usciskala go nawet zaczela go calowac. S: Moze byc ? - zapytala gdy sie oderwala od Zayna Z: Moze, moze - odpowiedzial i poczochral jej wlosy S: Ej zepsules mi fryzurke - powiedziala poprawiajac sobie wlosy. A: Chodź uplote ci warkocza - powiedzialam Saffa pokazala Zaynowi jezyk i poszla ze mna na gore. Weszlismy do sypialni podeszlam do komody wyciagnelam szczotke. Usadzilam mala na krzesle i zabralam sie za robote. Po 20 minutach miala na brzegu warkocza, a wlosky byly rozpuszczone. Saffa podziekowalam mi buziakiem w policzek, zeszlismy na dol usiadlam na fotelu, a Saffa usiadla mi na kolanach. T: Chyba sie od niej nie uwolnisz - powiedziala Trishia A : Ona mi nie przeszkadza. Kocham ja. - przytulilam mała mocno i pocałowałam w policzek. D: Ty wiesz co wstala rano to bylo pytanie ,, mama kiedy pojedziemy do Zayna i Lexi ,, i tak ciagle jak dzis uslyszala, ze jedziemy jako pierwsza stala przy drzwiach - powiedziala mi Doniyah Z: Chyba bardziej do Lexi chciala przyjechac - odpowiedzial Zayn S: Nieeeeee bo do was - powiedziala mu Saffa Zaczelismy sie wszyscy chichrac. Mala nie wiedziala o co chodzi i poszla do mamy. E: Jak sie czujesz skarbie ? - zapytala moja mama A: Lepiej, chociaz nie powiem czasem ciezko idzie. - powiedzialam Z: Ciezko, a jak dojda jej humorki - zasmial sie Zayn A : Ooooo wiesz co. Jak Możesz tak mówic? - zapytalam Z: No co prawde mowie, ale da sie przezyc - odpowiedzial A : Bardzo śmieszne, az tak zle nie jest - powiedzialam L: Nie no gdzie tam tylko tak sobie nawrzeszlas na Zayna za porozwalane ubrania, albo kto zjadl moje marchewki - powiedzial Louis A: Przeciez mowilam, ze nie jest tak zle - odpowiedzialam H: Jest bardzo zle - powiedzial wchodzacy Harry do salonu A: Dlaczego tak uwazasz ? - zapytalam H: Wiecznie się kłócisz. To jest tak kłótnia i zaraz jestes szczęśliwa. Krzyczysz po sekundzie masz świetny humor. - odpowiedzial Harry A: Jestes przeciwko mnie. Zayn oni sa przeciwko mnie powiedz, ze nie jestem taka zla - powiedzialam wstalam z fotelu i podeszlam do Zayna i usiadlam mu na kolanach. Z: Alez oczywiście ze nie kotku. Jesteś wspaniała. - odpowiedzial A: Widzicie widzicie on rozumie - powiedzialam Wszyscy zaczeli sie z nas smiac, wtulilam sie w Zayna. Z: Mój skarb. - Przytulil mnie i kołysal. E: Ale wy slodko wygladacie - powiedziala moja mama, a reszta jej przytaknela A i Z: Dziekujemy - odpowiedzielismy rownoczesnie. Czas plynal szybko rozmawialam smialam sie. Dolaczyla do nas jeszcze rodzina Harrego i Liama. Nie wiem kiedy, ale bardzo szybko minal i prakrycznie caly czas siedzialam na kanpie. Nim sie obejrzalam byla juz 22:00 moi rodzice mowili, ze zatrzymali sie w hotelu. Rodzicie Louisa z jego siotrami, rodzice Harrego i rozdzice Liama poszli do mojego bylego domu, ktory byl pusty. Miejmy nadzieje, ze sie wszyscy tam pomieszcza u nas zostala rodzina Zayna. Wstalam z kolan Zayna pozegnalam sie ze wszystkimi i poszlam do pokoju. Weszlam wzielam koszulke Zayna bielizne. Poszlam do lazienki rozebralam sie i weszkam pod prysznic. Umylam sie ubralam i wyszlam z lazienki w pokoju zobaczylam Zayna. Podeszlam do Zayna powiedzialam, ze lazienka wolna cmoknal mnie w policzek u sam poszedl sie umyc. Polozylam sie na lozku przy tym upewnilam sie, ze moje prezenty pod loziem sa bezpieczne. Gdy upewnilam sie, ze sa bezpieczne polozylam sie i czekalam na Zayna. W koncu pojawil sie w samych bokserkach polozyl sie kolo mnie przytylilam sie do niego. Ustawilam budzik na 6:00 by zdazyc polozyc pod choinke prezenty. Po chwil juz slodko spalam. ******** Nastenego dnia ******** Obudzilam sie jeszcze przed budzikiem, wiec wylaczylam go. Zayn jeszcze spal nie chcac go budzic delikatnie jak umialam wygramolilam sie z Jego uscisku. Wzielam prezenty i zeszlam na dol. Zobaczylam, ze nie tylko ja wpadlam na ten pomysl pod choinka bylo juz duzo prezentow. Polozylam swoje i poszlam na gore polozylam sie z powrotem obok Zayna znowu usnelam. Tym razem obudzily mnie pocalunki Zayna mruknelam i odwrocilam sie na drugi bok. Zayn całował całą moja twarz uśmiechając się szeroko. Z: Wstawaj kotku wstawaj - mowil A: Zaraz Z: Już już prezenty - odpowiedzial mi i zaczal bardziej budzic A: Zayn kochanie kotku ja chce spac, a prezenty beda wieczorem - mruknelam Z: No dobra, ale wstan proooosze - znow mnie pocalowal A: Ugh... juz wstaje - powiedzialam podnoszac sie Wstalam z lozka i zbaczylam juz ubranego Zayna, ktory siedzial na lozku. Wygramolilam sie z pod koldry podeszlam do szafy wybralam ciuchy. Poszlam do lazienki umylam sie, wyszlam z lazienki schowalam pizame. Zayn zlapal mnie za reke i zaciagnal na dol A : Zayn jestem zmęczona. - zeszłam za Nim na dol do kuchni. W kuchni siedzieli juz wszyscy usiadlam kolo dziewczyn polozyla glowe na rekach i zamknelam oczy. D: Nie spij - szturchnela mnie Doniyah A : Przepraszam jestem padnieta - odpowiedzialam El: Przez co ? - zapytala A: A wez nie moglam spac i wgl - mruknelam Wzielam sobie tosty, ktore lezaly ma stole. Zabralam i od razi zaczelam jesc. S: Prezenty !!!!! - krzyknela Saffa A: Następna. - praktycznie usypiałam przy stole. T : Kotku może idź się przespij. I ty i dziecko potrzebujecie odpoczynku wczoraj zrobiłas wystarczająco dużo. - powiedziala Trishia A: Dobrze, ale nie wpuszczajcie tam nikogo poki sie nie wyspie - odpowiedzialam odeszlam od stolu i ruszylam na gore. Weszlam do pokoju i od razu co zrobilam to rzucilam sie na lozko usnelam od razy. Obudzilam sie kolo 15 wstalam z lozka poszlam do lazienki sie ogarnac. Zeszlam na dol w salonie zobaczylam juz wszystkich i rodzicow Nialla jak sie nie myle bo wczesniej ich nie widzialam. Przywitalam sie i usiadlam kolo Zayna. T i Z: I co wyspalas sie skarbie ? - spytal Zayn rowno ze swoja mama A: Tak - odpowiedzialam - O ktorej zaczniemy wigilie i w ogole ? - zapytalam E: O 18:00 - odpowiedziala mi mama A: Okej Zaczelismy rozmawiac poznawac sie i tak dalej. Mysle, ze nikt nie wie o tym, iz jestem w ciazy. Znaczy się nikt oprócz chłopakow dziewczyn moich rodzicow i rodziny Zayna. Dowiedza jestem tego pewna poprawilam sie na kanapie i wtulilam sie w tors Zayna, a ten mnie objal ramieniem. Pocalowal mnie w czolo A: Powiemy reszcie ? - szepnelam Z: Pozniej skarbie najwyzej dobrze - odpowiedzial A: Dobrze - powiedzialam - Zaaaayn - mruknelam Z: Tak ? - spytal A: Jestem glodna zrobisz mi cos do jedzenia ? - zapytalam robiac mine kota z shreka. Z: Dla was wszystko. - wstal i poszedł do kuchni. Zaczelam rozmawiaz z rodzicami Zayna posmialismy sie, a najbardziej jak powiedzial im, ze Zayn szukal prezentow i dzis rano budzil mnie to tak samo jak Saffa sie zachowal. Wszyscy zaczeli sie z tego smiac i powiedzieli, ze to w koncu po bracie ma S: Moge juz otworzyc ? - spytala Saffa siadajac na moich kolanach i wtulila sie we mnie A: Jeszcze troche i otworzysz teraz nie - powiedzialam do niej S: No ploooose - zrobila slodkie oczka A: Skarbie za 2 godzinki otworzysz zobaczysz szybko mine ten czas - odpwiedzialam jej S: No dobrze. To poczekam. Co robimy? - tulila się do mnie. A: masz jakies zabawki ? - zapytalam S: Tak - odpowiedziala mi A: To lec po nie i sie pobawimy ok - powiedzialam S: Dobrze. - pobiegła. Po 3 minutach wróciła z zabawkami zabawek miala duzo i to bardzo usiadlam z nia na ziemi i zaczelismy sie bawic. Po 30 minutach Saffie znudzilo sie bawienie lalkami, zapytala mnie czy mozemy pobawic sie w malowanie i fryzjerstwo. Zeby nie poddac sie jej eksperymentom zawolalam Zayna. Zayn usiadl na kanapie. Z: Tak ? - zapytal A: Ja mowie od razu, ze sie na to nie pisze - powiedzialam S: Pobawisz sie ze mna w fryzjerke i malowanie ? - zapytala Saffa Z: Wez ciocie Eleanor - powiedzila szybko S: Ale ja chce z Toba - odpowiedziala - Proosze Zayn proszę, proszę, proszę - mowila i robila slodkie oczka Z: No dobrze - usiadl na ziemi Saffa kazala Zaynowi zamknal oczy, a ze swoich zabawek wyciagnela prawdziwe kosmetyki. Zayn nie swiadomy tego siedzial z zamknietymy oczami. Mala go malowala niepatrzala jak. Gdy skonczyla malowac wziela sie za jego wlosy zaczela je czesac kilka razy szarpala, a na koniec zrobila mu male kiteczki. Zadusilam w sobie smiech wyciagnelam telefon i gdy Zayn sie obrocil zrobilam mu zdjecie. Zayn otworzyl oczy, a wszyscy, ktorzy pojawili sie w salonie zaczeli sie smiac. Z: Z czego sie smiejecie ? - zapytal W: Z niczego - wydusiala z siebie Waliyah Z: Lexi kotku z czego się śmiejecie.? - tym razem zapytal mnie A: Z niczego skarbie. - dusiłam się ze śmiechu. Zayn fochnal sie i poszedl na gore pewnie do lazienki, siedzielismy tak wszyscy i nadal sie smialismy. Po chwili sie uspokoilismy, ale nie trwalo to dlugo gdy uslyszelismy krzyk Zayna z gory. Wybuchnelismy znow smiechem. Uslyszelismy na schodach kroki Zayna zlapalam Saffe, ktora usiadla mi na kolanach przytulilam ja. Z: Zabije cie Saffa ! - powiedzial, a ja mala bardziej sie wtulila we mnie. S: Ja....nie chcialam - powiedziala i sie rozplakala A: Nie placz skarbie. Nie placz - mowilam i zaczelam nia kolysac Zayn widzac to podszedl do Nas wzial ode mnie Saffe i usiadl z nia kolo mnie usadzajac ja sobie ja kolanach. Z: Mala nie placz - pocalowal ja w czolko S: Ja... naprawde...nie..chcialam - wychlipiala Z: Dobrze juz dobrze nie gniewam sie - przytulil ja do Siebie. A: Nie placz skarbie. Nie placz - mowilam i zaczelam nia kolysac Zayn widzac to podszedl do Nas wzial ode mnie Saffe i usiadl z nia kolo mnie usadzajac ja sobie ja kolanach. Z: Mala nie placz - pocalowal ja w czolko S: Ja... naprawde...nie..chcialam - wychlipiala Z: Dobrze juz dobrze nie gniewam sie - przytulil ja do Siebie Saffa wtulila sie w Niego mocno, slodko razem wygadali tak slicznie. Spojrzalam na zegarek i zobaczylam 17:00 powiedzialam, ze ide sie przyszykowac Saffa tez chciala isc wyrwala sie Zaynowi. Zlapala mnie za reke i poszla ze mna na gore. A : To co pomożesz mi? Potem ubierzemy ciebie - powedzialam gdy weszlismy do pokoju S: Tak - odpowiedziala Weszlam z mala do garberoby i zaczelismy poszukiwania. Po chwili Saffa wybrala mi czarna sukienke troszke ciasna. Wzielam ja od niej iz zadnej innej mi nie kazala wyrac. Powiedzialam Saffie by poczekala na mnie, poszlam do lazienki wzielam szybki prysznic wcisnelam sie w sukienke umalowalam i uczesalam. Wyszlam z lazienki przy okazji zabierajac grzebien i kilka gumek. Wyszlismy z mala z pokoju i poszlismy po jej ubranka. Dla Saffy wybralam sliczna bezowa sukienke ubralam ja i zaczelam robic fryzurke. Saffa nie chciala innej bo ta co miala podobala jej sie zrobilam jej od nowa i przygotowane zeszlismy na dol gdzie byli juz wszyscy gotowu. Przed salonem zatrzymalam sie przed lustrem spojrzalam w nie i zobaczylam, ze w tej sukience widac brzuszek. Usmiechnelam sie i weszlam do salonu Z: Pieknie wygladasz skarbie - przytulil mnie i pocalowal w policzek S: Ekhem - odkaszlnela Saffa Z: Ty tez siostra - pocalowal ja w czolo Poszlam do kuchni gdzie byly Eleanor i Danielle podeszlam do nich i pomoglam nakladac na talerze. El: Slicznie wygladasz - powiedziala Eleanor A: Dziekuje - odpowiedzialam Zaczelismy znosic wszystkie potrawy na stol. Gdy wszystki bylo juz na stole usiadlam obok Zayna. Odmówilismy modlitwę podzielilismy się opłatkiem i gdy pojawiła się pierwsza gwiazdka zaczęliśmy jeść. Atmosfera była wspaniała rozmawialismy smialismy sie jakbysmy znali sie z dobre pare lat. Moi rodzice bardzo dobrze dogadywali sie z rodzicami Zayna przez co sie cieszylam. S: Mozemy juz otwierac prezenty ? - zapytala Saffa gdy zjedlismy kolacje Z: Zaraz skarbie. Tylko cos powiem. - wstal. - przepraszam was wszystkich. Chciałem cos powiedzieć. Spojrzalam na Niego zdziwiona co on wymyslil Z: Lexi pozwol - wyciagnal reke w moja strone tak bym wstala Wstalam ze swojego miejsca i stanelam na przeciwko Zayna Z: Wiekszosc z was nie wiem wiec powem. Lexi i Ja zostaniemy rodzicami. Alex jestes najlepszym co mnie w zyciu spotkalo Kocham Cie jak nikogo innego i nie wyobrazam sobie zycia bez Ciebie - kleknal przede mna i wyciagnal pudelko - Alexis czy zostaniesz moja zona ? - spytal Patrzalam tak na Niego, a lzy wzruszenia polecialy mi po policzkach A: Tak, oczywiscie, ze zostane twoja zona kocham cie - powedzialam Zayn zalozyl na moj palec pierscionek wstal i mnie pocalowal. Wszyscy zaczeli bic brawo, a ja wtulilam sie juz w mojego narzeczonego. Usiedlismy na kanapie obok wszystkich, a Saffa jak i reszta poszla otwierac prezenty. Tylko jeden problem bylo takie zamieszanie wiec nikt nie mogl podejsc. Louis zagwizdal, a wszyscy sie odwrocili powiedzial, ze maja usiasc L: Lexi bedziesz rozdawac prezenty - powiedzial Usiadlam pod choinka i zaczelam rozdawac prezenty. A: Louis - wyczytalam ten prezent byl akurat ode mnie - Wszystkiego Najlepszego Lou L: Dziękuje mała. - Przytulil mnie i pocałował w policzek. Gdy wszystkie prezenty zostaly rozdane Zayn wstal i razem podeszlismy do Jego rodzicow. A: To jest ode mnie i od Zayna - powiedzialam i wreczylam im koperte. T i Y: A co to takiego? - zapytali Z: Zobaczcie sami. - otworzyli kopertę. T : Kochamy was ale nie możemy tego przyjąć. A : Możecie. My zajmiemy się Saffa. T: Naprawde nie mozemy - dalej mowila Trishia Z: Nie przyjmujemy odmowy, a poza tym wszystko juz jest ustalone - odpowiedzial jej Zayn A: To jest prezent wylatujecie po nowym roku - powiedzialam T i Y- dziękujemy - Przytulili nas mocno. Wszyscy zaczeli rozpakowywac prezenty. Dostalam kilka branzletek jak i naszyjnikow, dostalam nawet kilka ubranek dla dziecka. Wszyscy byli zadowolenie ze swoich prezentow, a gdy Harry zobaczyl poduszke zaczal sie smiac. Pokazal wszystkim i teraz wszyscy sie smiali H: Od kogo to.? Przyznać się ! Muszę ucałowac ta osobę. A: Ode mnie - powiedzialam Harry wstal z miejsca podszedl do mnie wycalowal moje policzki przy tym mi dziekujac. A: Dobra Hazz ogar - powiedzialam, a ten wrocil na swoje miejsce S: Jeeeej domek, i lalka - podniecala sie Saffa A: Podoba ci się? Już się bałam ze nie. S: Dziękuje Dziękuje Dziękuje. - przytulila mnie i pocałowała mnie w policzek. A: Nie ma za co - odpowiedzialam Saffa wrocila na swoje miejsce i zaczela sie bawic swoimi nowymi zabawkami. Zayn rozpakowal swoj prezent gdy zobaczyl zel do wlosow usmiechal sie ogldal dalej. Wyciagnal naszyjnik i zaczal go ogladac Z: Czemu tu jest tylko polowa napisu i polowa serduszka ? - zapytal A: Polowka jest tu - powiedzialam i pokazalam na swoja szyje. Zayn pocalowal mnie Z: A to co ? - wzial album Zaczal go ogladac zauwazylam, ze polecialy mu lzy przytulilam go Z: Dziekuje to jest piekne, ale skad mialas moje zdjecia z dziecinstwa -powidzial A: Doniyah mi pomogla - odpowiedzialam Z: Kocham cie księżniczko. - pocałował mnie mocno, oddalam pocalunek A: Ja Ciebie tez - powiedzialam gdy oderwalismy sie od siebie Zayn poszperal w kieszeniach i wyjal z niego naszyjnik w ksztalcie serca gestem reki kazal mi sie odwrocic. Zaraz jak sie odwrocilam poczulam lancuszek na szyji. A : Jest Śliczny! Dziękuje. Z: Nie ma za co - odpowiedzial przytulil mnie do siebie Poszlam po swoj ostatni prezemt usiadlam obok Zayna i go rozpakowalam. Wyjelam prezent i co zobaczylam 2 bluzki w paski dla mnie i kilka ubranego dla dziecka, ktore mialy narysowame marchewki. Nastepnie byla bluzka dla mnie z napisem ,, Kocham Louisa''. Juz wiedzialam od kogo to. A: Lou kotku dziękuje. Jak mówi koszulka kocham cie. - przytulilam go i pocałowałam w policzek. Tulilam go długo wyczuwałam złość Zayna, ale nie przejelam sie tym nie powinienen byc zazdrosny o przyjaciela. Oderwalam sie od Louisa usiadlam obok Zayna A: Juz sie tak nie zlosc - szepnelam mu na ucho Z: Przepraszam po prostu jestem o was cholernie zazdrosny - rowniez szepnal A: Nie musisz byc o przyjaciol Zayn, a poza tym Louis ma Eleanor. Z: Wiem, wiem, ale nie poradze nic - pocalowal mnie w policzek Wtulilam sie w Niego i patrzylam na wszystkich zgromadzonych. Byli szczesliwi widac to po usmiechach i nie tylko. Saffie znudzilo sie bawienie przyszla do Nas usiadla mi na kolanach i przytulila sie do mnie A: Co jest mala ? - zapytalam S: Nudno mi dziękuje za prezent. Mama mówi ze będę z wami przez 2 tygodnie. - powiedziala A: Nie ma za co. Tak bedzie cieszysz sie ? - zapytalam S: Bardzo. Bede bawila sie z Zaynem w malowanie i robienie fryzur - rozmarzyla sie Z: O nie nie - zaprotestowal Zayn, a ja zasmialam się S: Czemu?? - zapytala Z: No bo..eee - nie umial sie wytlumaczyc S: No to bedziesz sie ze mna bawil i nie ma zadnego ,, ale '' - powiedzala Z: No dobrze. - mruknal przegrany S: Jeeeeej. Kocham cie barciszku - powiedziala zeszla z moich kolan i poszla do Zayna Usiadlam na Zayna kolanach i wtulila sie w Niego. A: Kiedy bedzcie miec trase ? - zapytalam w pewnym momencie Z: Jeszcze nie wiemy, ale jakos pod koniec stycznia moze nie - odpowiedzial mi A: Bede tesknic - powiedziala Z: Ja tez kochanie, ale na razie sie nie wybieram nigdzie - odpowiedzial mi Zayn zauwazyl, ze Saffa zasnela w Jego ramionach. Podniosl ja delikatnie i poszedl z nia na gore by ja polozyc. Za chwile Zayn wrocil bez Saffy. A: Byla zmeczona za duzo wrazen - powiedzialam do Zayna Z: Tak dokaldnie, a ty jestes zmeczona ? - spytal A: Nie tylko nogi troche bola - odpowiedzialam Z: To odpoczywaj. A: Odpoczywam teraz wlasnie - powiedzialam Z: No niech bedzie - powiedzial Zayn Rodzice moi Louis i Liama zbierali sie pozeganlam sie ze swoimu dlatego, ze jutro wylatuja, iz na sylwestra ida do jakis znajomych. Pomoglam sprzatac dziewczyna wszystko ze stolu gdy robota skonczona zostala poszlam do pokoju. Przebralam sie w pizamke i poszlam spac. ************************************************************************************************************************************************ Hejo marcheweczki ! Mamy dla Was 32 rozdział ;) Jak Wam minęły święta ? Nam bardzo fajnie ;* Do następnego / Malikowa i Hazzowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz